Na przestrzeni lat jesteśmy poddawani swego rodzaju tresurze. Co jest szczególnie dojmujące, treserzy to ci, których lokujemy w przestrzeni najważniejszych dla nas ludzi. A zatem – ojciec, matka, nauczyciele, dziadkowie, dzieci, lekarze, psycholodzy i różnego rodzaju „życiowi przewodnicy”, ludzie o wysokim statusie społecznym. Na czym ta tresura polega? Na przekazie, że jesteśmy niewystarczający, wybrakowani, zbyt odmienni, nieprzystający, wystający i uwierający, niepokorni, zbuntowani, nieposłuszni, głupi, niepotrzebni. Nie mam wątpliwości, że każda i każdy z nas może wymienić całą listę takich, protekcjonalnych w tonie, wyższościowych, władczych tekstów, wypowiadanych na mocy autorytetu, który w rzeczywistości z prawdziwym autorytetem nie ma nic wspólnego. Przemawiają do nas uzurpatorzy, Przebierańcy, niby-matki, niby-ojcowie, niby-dzieci.
A my? Nie mamy możliwości zorientowania się, kto i w jakiej sprawie do nas przemawia. Trudno nam uwierzyć, przyjąć to, że ktoś, kogo postrzegaliśmy jako potencjalny wzór, jako kogoś, kto ma, w związku z pełnioną rolą, zapewnić nam bezpieczeństwo i traktować nas ze zrozumieniem, z otwartością, z miłością i stanowić podporę w naszych życiowych zmaganiach, wspierać nasz rozwój – okazuje się nie być naszym sprzymierzeńcem. Tymczasem, wiele relacji, także tych uznawanych za bliskie, to tak naprawdę relacje wojenne. Ludzie walczą o władzę. Znam wielu takich władczych, znam wielu takich, którzy – choć mają ku temu poważne przesłanki -wybierają niewidzenie tego, jak rzeczy się mają. Wypierają fakty, kłamią we własnej sprawie, a później ze zdziwieniem odkrywają, że są zanurzeni w głębokich i często trudnych do rozwiązania osobistych życiowych problemach. Cierpią, często szukają dróg czy miejsc ucieczki, zażywając toksyczne substancje (alkohol i inne narkotyki), wchodząc w przestrzeń ekstremalnych sportów, pracoholizmu, szalonych podbojów „miłosnych” lub w choroby.
A jak jest w rzeczywistości? Jak to jest z Tobą? Jakie refreny niemocy masz wgrane? Kto Ci to wgrał? Jak odróżnić „wgrywkę”, czyli nieprawdę na Twój temat, od faktycznego stanu rzeczy?
Zachęcam Cię do dokładnej obserwacji Twojego otoczenia, pod kątem komunikatów, werbalnych i niewerbalnych, które naruszają godność, ograniczają wolność i w konsekwencji są atakiem na nasze zdrowie i życie. Zwłaszcza komunikaty podważające, umniejszające naszą wartość są stosunkowo łatwe do rozpoznania. Do tego potrzeba potrzeba jednak dystansu od emocjonalnego wrzenia i włączenia logiki. Jak?
Użyję przykładu: „Normalny człowiek zrobiłby to tak, a ty zawsze masz jakieś dziwaczne pomysły.”
Jest to typowy chwyt „na normalność”. Dla atakującego „normalny” to taki, jak ona sama/sam, lub jak większość ludzi z ich otoczenia. Według tych kryteriów Ty zawsze będziesz nienormalny, bo różnisz się od tej osoby, która w ten sposób usiłuje zbudować swoją przewagę nad Tobą.
Co znaczą „dziwaczne pomysły”? Oczywiście takie pomysły, na które nie wpadłaby ta osoba, bo najczęściej są dla niej niezrozumiałe, zbyt skomplikowane, zbyt ryzykowne. Według tych kryteriów każdy kreatywny pomysł będzie „dziwaczny” i niewart przyjrzenia się w celu rozstrzygnięcia, czy ma sens.
Ten, kto rzuca tym chwytem, jest poza zasięgiem argumentów, gdyż jest agresorem i używa chwytów po to, aby zwyciężyć. Właściwą reakcją strony atakowanej jest pozostawienie takiej wypowiedzi bez odpowiedzi. Jest to natomiast dobra okazja do tego, aby zastanowić się, jak ja sama/sam definiuję „normalność” i „dziwactwo”. Jeśli nie mam ostrej definicji tych pojęć, chwyt może trafić i … trafia.
Zachęcam Cię do poznawania chwytów erystycznych – fałszywych i nielogicznych stwierdzeń, brzmiących przekonująco i prawdziwie w uszach osób wytresowanych do życia w przestrzeni manipulacji i przemocy.
Więcej w poście o chwytach erystycznych w zakładce Aksjo-Logika