Relacje to najistotniejsza sprawa w Twoim i w moim życiu. Na pierwszym miejscu jest relacja wewnętrzna – uporządkowanie swojego wnętrza i przestrzeni zewnętrznej, środowiska personalnego, w którym żyjemy i poruszamy się. W relacjach z innymi istotne jest, aby precyzyjnie określić rodzaj relacji – rodzinna, przyjacielska, miłosna, zawodowa. Wiele problemów bierze się z pomieszania rodzajów relacji i głębi więzi. Ojciec traktuje córkę jak małżonkę, matka syna jak niejlepszego przyjaciela, lub wręcz ojca, szef podwładną jak koleżankę. Absolutnie nie chodzi tu jednak o jakąkolwiek hierarchię, bo ta jest z gruntu zła, niosąca przemoc i nadużycia. W AksjoTerapii przyjmujemy podział na role, funkcje, które mają przypisane określone prawa, przywileje i obowiązki, przy założeniu, że wyjściowo każda i każdy z nas jest równy i tak samo wartościowy, jedyna, jedyny, niepowtarzalny, unikatowy w całym świecie. Jako problem widzimy natomiast wspomniane pomieszanie rodzajów relacji, gdyż stanowi ono przekroczenie, naruszenie, czy tez zdemolowanie ściśle okręślonych ram ról, które są na dane, albo świadomie przez nas przyjęte: „matka”, „ojciec”, „syn”, „córka’, „szef”, „podwładny”, „przyjaciel”, „kolega”, „żona”, „mąż”, „dziadek”, „babcia”: W konsekwencji nieuchronnie pojawią się nieporozumienia, patologie relacji: wojna w pracy, wojna w rodzinie, demonstracje emocjonalne, spektakularne zerwania, powroty itd.
Przykład: w gabinecie, w trakcie sesji rodzinnej małżeństwo, matka i ojciec, przekazują mi informacje, z których wynika, że borykają się z problemami, które do ich życia wnosi dorastający syn. Każde z nich ma prawo głosu. Obserwuję ich, wsłuchuję się, dokonuję oceny i wyraźnie zaznacza się obraz pomieszania ról. Pytam tę kobietę: „Który z nich jest Twoim partnerem życiowym, mężem?” Z ich opowieści wyraźnie wynikało, że mąż tej pani został usunięty z roli życiowego partnera, a do tej roli został zaproszony przez nią ich syn. Czy to może przynieść coś dobrego w życiu tej rodziny? Nietrudno wyobrazić sobie złe konsekwencje takiego stanu: utrata szansy na budowanie właściwego wzorca mężczyzny i ojca, zaburzona relacja z ojcem, zaburzony wzorzec matki i partnerki, zdemolowanie relacji małżeńskiej, dezorientacja syna, który zyskuje więcej praw, niż wskazuje na to rola dziecka, co prowadzi do wewnętrznego rozdarcia tego młodego człowieka i chaosu w jego życiu. Choć toksyczna, sytuacja ta zawiera też pewną pokusę: dominacja w rodzinie, zyskanie przewagi nad własnym ojcem. Faktycznie prawda jest taka, że jest to iluzja, zaburzony prawdziwy stan rzeczy. Każda iluzja, każde kłamstwo we własnej sprawie kończy się jednak rozsypaniem się dobrostanu człowieka z wszystkimi tego konsekwencjami.
Co to oznacza? Jeśli jestem ojcem, to nie kumplem – nie udaję równolatka, nie aprobuję rzeczy ewidentnie złych, które robi moja córka czy mój syn, nie imprezuję z nim, nie zwierzam mu się, nie wieszam się na nim z moimi problemami z pracy czy z relacji z drugim rodzicem. Nie moje dziecko ma mi dawać poczucie własnej wartości, ani ja mojemu dziecku. Mam wiedzieć i pamiętać, że ja jestem wartością i moje dziecko też jest wartością – broniąc tego przed jakimkolwiek naruszeniem.
Jeśli jestem matką, to nie zwierzam się synowi ze swojego życia, nie „jadę” po mężu chwaląc przy tym syna, nie oddaję się emocjonalnym huśtawkom, nie rozczulam się nad sobą, nie pozwalam sobie na ataki złości, nie obciążam dziecka jakimiś historiami, które wlokę za sobą. W roli matki staram się zachowywać racjonalnie. („Jesteś smutna?” Tak, jestem smutna? „A co się stało” „Nie pomożesz mi rozwiązać moich problemów.” Jeśli potrzebuję kogoś, komu chciałabym się zwierzyć, tą osobą nie jest i nie może być moje dziecko.
Jeśli odnajdujesz się w tym obrazie rzeczywistości, jeśli ludzie z Twojego otoczenia dokonali rozmyć ról i granic, albo Ty jesteś tą/tym, którzy te granice rozmyli, to nie ceduj uporządkowania tego na swoją matkę, ojca, szefa, czy kolegę z pracy. Twój wpływ na drugiego człowieka nie jest tak mocny, aby zmienić cokolwiek w życiu innych. Realne i możliwe do zrobienia jest, abyśmy my sami zrobili odkłamany, rzetelny wgląd w to, w jakich rolach funkcjonujemy w życiu i powrócili do ściśle określonych ram tychże ról.